Autor przeprowadza nas przez cały dzień, począwszy od budzenia się, przez śniadanie, wyjście do pracę i powrót do domu, aż do oddania się błogiemu snu. To nam pokazuje, że filozofia nie musi być nauką nudną i zupełnie oderwaną od rzeczywistości, ale taką, z którą mierzymy się na co dzień… zazwyczaj nawet o tym nie wiedząc.
"Bo co się właściwie dzieje, kiedy czytasz zdanie, takie jak to, albo nawet całą książkę? Każda składa się ze słów, a słowa są czymś nadzwyczajnym. W jaki sposób te czarne zawijasy wydrukowane na papierze potrafią wznieść się niczym stado małych nietoperzy i pofrunąć prosto do twojego umysłu, gdzie tworzą małe pandemonium, zdolne cię zezłościć, zadziwić, poruszyć, przestraszyć, a nawet podniecić?"
Mimo, że nie jestem wielką fanką tego typu rozważań, książkę czyta się stosunkowo lekko. Humor lektury i zadziwiająco wartki tok rozmyślań autora pomogły mi szybko przeczytać całość. Nie wiem, czy sięgnęłabym po tę lekturę po raz drugi, lecz kilka ciekawostek i cytatów z niej na pewno pozostanie w mojej pamięci.
„Śniadanie z Sokratesem” na pewno zdobędzie uznanie osób ciekawych świata i tych chcących poszerzyć swoją wiedzę z zakresu filozofii i jej historii. A wszystko to bez niezrozumiałych zagadnień i naukowego tonu.
Urszula Kempa, lat 18
Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Carta Blanca
Komentarze
Prześlij komentarz