Na zawsze wygnańcy - Fiorelli de Mari - recenzja

Fiorelli de Mari jest z pochodzenia Maltanką, choć dorastała w południowej Anglii. Napisana przez nią książka „Na zawsze wygnańcy” jest splotem fragmentów prawdziwych historii składających się w jedną poruszającą opowieść.

Poznajemy historię Wardy - początkowo zagubionej i odrzuconej przez rodzinę dziewczynki, której zacierają się granice moralnych postępowań. W zamian za otrzymaną miłość i zrozumienie z rąk ojca Antonina wyrasta pod jego czujnym okiem na wyedukowaną kobietę. Postanawia oddać swe życie Bogu. Jednak życie powtórnie nie okazało się dla niej łaskawe. Porwana przez piratów, bita, torturowana posuwa się do strasznych czynów. Lecz czy można ją jednoznacznie potępić lub rozgrzeszyć?

„Piekło zawsze zaczyna się na ziemi”.

Po jej przeczytaniu nasuwa się pytanie: jak wiele może przetrwać człowiek? Podobno w życiu można przejść przez jedno piekło, a każde następne jej lustrzanym odbiciem pierwszego. Ale czy na pewno?

Książkę czyta się zaskakująco szybko. Wciąga w wir wydarzeń sprawiając, że zapomina się o własnych codziennych troskach czy obowiązkach.

„Na zawsze wygnańcy” to jedna z książek, które zmuszają nas do przystania i zastanowienia się. Nie można obojętnie przejść obok fabuły tej książki. Opisuje niezwykłą historię kobiety, szanse jakie daje i odbiera nam życie, a także nadzieję na lepsze jutro. Zachęcam do przeczytania.




Łucja, lat 18



Książka wydana przez Wydawnictwo

Komentarze