Jedz, módl się, kochaj - Elizabeth Gilbert - recenzja

Elizabeth Gilbert to amerykańska pisarka. Opublikowana w 2006 roku autobiograficzna książka „Jedz, módl się, kochaj” przyniosła jej międzynarodowy rozgłos, dziesięć milionów sprzedanych egzemplarzy w czterdziestu krajach oraz ekranizację książki w roku 2010. W roli Elizabeth wystąpiła Julia Roberts.

Elizabeth poznajemy na podłodze, w łazience jej domu, gdzie zanosi się płaczem. Wydawać by się mogło, że jej życie jest idealne – wyszła za mąż z miłości, ma ciekawą pracę, przyjaciół, dom w Nowym Jorku. Mimo to nie czuje się szczęśliwa. Płacz i modlitwa do Boga sprawiają, że decyduje się ona odmienić swoje życie. Wnosi sprawę o rozwód. Splot okoliczności powoduje, że wyznacza sobie nietypowy cel – zamierza przez rok podróżować do trzech krajów, zaczynających się na literę „I” : Italii, Indii oraz Indonezji. W każdym
z tych krajów będzie robić coś zupełnie innego, jednocześnie szukając samej siebie i pisząc książkę - pamiętnik, na którą podpisała kontrakt. Pierwsze cztery miesiące spędza w Rzymie, jedząc i ucząc się języka włoskiego. Następnie przenosi się do aśramy w Indiach, gdzie pogłębia swoją wiedzę o medytacji, by w końcu przenieść się do Indonezji i przyglądać pracy tamtejszego uzdrowiciela Ketuta.

Czasami postawa Elizabeth jest nieco męcząca, bo choć robi ona niezwykłe rzeczy, to miałam wrażenie, że za wszelką cenę stara się przekonać siebie i innych, że musiała wybrać tak, a nie inaczej. Musiała się rozwieść, musiała wyruszyć w świat i jednocześnie ze wszystkich sił stara się siebie usprawiedliwić. Czy wraca z podróży spełniona i czy udaje się jej odnaleźć to czego szukała, dowiedzie się dopiero po lekturze. W moim odczuciu historia Elizabeth jest z pewnością bardzo niezwykła. Sposób, w jaki opisała swoją podróż, jest lekki i ciekawy. Czytelnik ma wrażenie, że towarzyszy autorce, obserwuje jej poczynania z bardzo bliska, jednocześnie nie przeszkadzając.


Jola, lat 18


Książka wydana przez Dom Wydawniczy




Komentarze