Powieść Iana McEwana opowiada o stopniowym procesie godzenia się z utratą dziecka. To dość popularny ostatnio w kulturze masowej temat – zewsząd napływają obrazy dzieci umierających na nieuleczalne choroby, ginących tragicznie lub zagubionych. Postać dziecka sama w sobie jest uosobieniem bezbronności, ufności i miłości, czyli tego wszystkiego, czego najmocniej pragniemy bronić przed niesprawiedliwością świata. W przypadku śmierci ukochanej córki albo syna rodzicowi pozostaje jedynie pogodzenie się ze stratą. Trudniej natomiast stracić nadzieję – dlatego często sprawy zaginięcia dziecka są dla bliskich otwarte aż do końca życia. Główny bohater „dziecka w czasie”, ojciec małej Kate, również nie jest w stanie zrezygnować z myśli, że jego córeczka nadal żyje i kiedyś do niego wróci. Zmaga się też z poczuciem winy, ponieważ dziecko zniknęło w supermarkecie, gdy tylko na chwilę spuścił je z oka. Marzenia Stephena stopniowo zaczynają przenikać do jego rzeczywistości i wpływać na jego postrzeganie przeszłości, teraźniejszość oraz relacje międzyludzkie.
Ciekawa jest atmosfera, w jakiej buduje swoją opowieść Ian McEwan. Bohater jego książki nie przechodzi spektakularnej przemiany duchowej, nie udaje mu się również całkowite pogodzenie się ze stratą. Mimo to powieść ukazuje trudną drogę akceptacji i wiążącej się z nią ceny, którą zapłacić musi nie tylko osoba, którą strata dotknęła bezpośrednio, ale również jej bliscy, jej otoczenie. Pokazuje proces wracania do normalności, skupiając się na wielu płaszczyznach życia, jakie stanowią wyzwanie dla człowieka ogarniętego bólem i niechęcią do samego siebie. Opisy uczuć Stephena są barwne, ustępują jednak przed złożonym mechanizmem historii, jaka rozgrywa się obok niego, w pewnym stopniu poza jego świadomością i całkowicie niezależnie od jego woli. Właśnie ta historia ostatecznie pozwala mu na odnalezienie siły, która, nawet jeśli nie zalecza starych lęków i wyrzutów sumienia, zmusza do podejmowania kolejnych prób odnalezienia dawnej radości.
Nie potrafię jednoznacznie ocenić swojego stosunku do powieści „Dziecko w czasie”, ponieważ wydaje się zbyt zamknięta i jednocześnie niedokładna, by dać czytelnikom jednoznaczną odpowiedź na zadawane przez samego autora pytania. Niektóre elementy wydają się w niej zbędne, jednak ostatecznie ukształtowana historia wykracza poza spodziewane ramy dramatu rodzica, któremu odebrano dziecko, co mnie jako czytelnika zdecydowanie satysfakcjonuje.
Weronika, lat 17
Książka wydana przez Wydawnictwo
Komentarze
Prześlij komentarz