Peter May to szkocki pisarz i scenarzysta. Pracował jako dziennikarz m.in. w BBC. W tej chwili zajmuję się tylko pisarstwem. Ma na swoim koncie ponad dwadzieścia powieści kryminalnych. Największą popularność zdobył trylogią „Wyspa Lewis". „Na szlaku trumien” to jego najnowsza powieść.
Neal Maclean budzi się na plaży wyrzucony przez morze. Nie pamięta ani kim jest, ani co zrobił. Choć przeczuwa, że nie było to nic dobrego. W domu poza korespondencją, z której dowiaduję się tylko jak się nazywa, nie ma żadnych dowodów jego tożsamości. Próbuję ze strzępków informacji odtworzyć swoje życie. Karen to zbuntowana nastolatka, która po dwóch latach po samobójczej śmierci ojca trafia na dowody, które temu przeczą. Sierżant George Gunn, detektyw musi rozwiązać zagadkę morderstwa mężczyzny odnalezionego w starej kapliczce na Wyspie Flannana.
Muszę przyznać, że nie żałuję czasu spędzonego nad książką. Czytało się ją z zaciekawieniem. Byłam bardzo ciekawa kim okażę się Neal i co tak naprawdę robił na Wyspie Harris. Denerwowała mnie Karen. Rozumiem jej rozpacz po starcie bliskiej osoby, ale czy aż tak musiała znienawidzić matkę? I to jej kompletnie nierozsądne postępowanie. Śledzimy tutaj też działania policji w sprawie morderstwa niezidentyfikowanego mężczyzny. Czy Neal miał coś z tym wspólnego? Z lektury dowiadujemy się też sporo interesujących rzeczy o... pszczołach. Tak, bo wszystkie te sprawy łączą pszczoły. Atmosferę podkreśla otoczenie, w którym toczy się akcja: piękne szkockie wyspy Hybrydy Zewnętrzne.
„Na szlaku trumien” mogę z czystym sercem polecić osobom lubiącym książki z wartką akcją i tajemnicą.
Neal Maclean budzi się na plaży wyrzucony przez morze. Nie pamięta ani kim jest, ani co zrobił. Choć przeczuwa, że nie było to nic dobrego. W domu poza korespondencją, z której dowiaduję się tylko jak się nazywa, nie ma żadnych dowodów jego tożsamości. Próbuję ze strzępków informacji odtworzyć swoje życie. Karen to zbuntowana nastolatka, która po dwóch latach po samobójczej śmierci ojca trafia na dowody, które temu przeczą. Sierżant George Gunn, detektyw musi rozwiązać zagadkę morderstwa mężczyzny odnalezionego w starej kapliczce na Wyspie Flannana.
Muszę przyznać, że nie żałuję czasu spędzonego nad książką. Czytało się ją z zaciekawieniem. Byłam bardzo ciekawa kim okażę się Neal i co tak naprawdę robił na Wyspie Harris. Denerwowała mnie Karen. Rozumiem jej rozpacz po starcie bliskiej osoby, ale czy aż tak musiała znienawidzić matkę? I to jej kompletnie nierozsądne postępowanie. Śledzimy tutaj też działania policji w sprawie morderstwa niezidentyfikowanego mężczyzny. Czy Neal miał coś z tym wspólnego? Z lektury dowiadujemy się też sporo interesujących rzeczy o... pszczołach. Tak, bo wszystkie te sprawy łączą pszczoły. Atmosferę podkreśla otoczenie, w którym toczy się akcja: piękne szkockie wyspy Hybrydy Zewnętrzne.
„Na szlaku trumien” mogę z czystym sercem polecić osobom lubiącym książki z wartką akcją i tajemnicą.
K.K., lat 17
Książka wydana przez Wydawnictwo
Komentarze
Prześlij komentarz