Przeczytawszy krótki opis, z tyłu książki myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, ale się myliłam. Z każdą stroną powstawało coraz więcej problemów i tajemnic, co sprawiło, że dopóki nie przeczytałam „29 sekund”, nie mogłam skupić się na niczym innym. Dlatego najlepiej zarezerwować sobie jakiś wieczór i poświęcić go tylko na czytanie tej książki.

Bardzo podoba mi się, że spora część historii jest przeznaczona na zobrazowanie sposobu myślenia Sary. Niby nic takiego, ale pozwala „wejść” w tę historię i postawić się na miejscu głównej bohaterki (przy okazji, jeśli ktoś ma skłonność do wzruszeń, to popłacze się przynajmniej dwa razy: raz z frustracji, a raz ze współczucia).
Czy jest jakaś rzecz, którą oceniłabym negatywnie, jeśli chodzi o fabułę? Niestety tak. I chodzi o zakończenie, które moim zdaniem odgrywa najważniejszą rolę. Nie zdradzając żadnych szczegółów: wszystko skończyło się... zbyt prosto. Chętnie napisałabym coś więcej, ale gdybym się rozpisała, zaspojlerowałabym całe zakończenie.
No nic, nie zawsze można mieć wszystko. I żeby nie było: to, że zakończenie nie spodobało się akurat mnie, absolutnie nie znaczy, że było źle napisane, czy że czegoś mu brakowało. Nie oznacza to też, że książka jest niewarta polecenia, bo absolutnie tak nie jest. Poza tym zawsze można dopowiedzieć sobie inne zakończenie, a wtedy książka będzie już idealna (przynajmniej dla nas, bo myślę, że ile ludzi tyle gustów i „idealnych zakończeń”).
Na koniec dodam, że książkę warto przeczytać i trochę na jej temat porozmyślać, bo bez rozmyślania po czytaniu się nie obędzie - gwarantuję.
M.K., lat 16
Książka wydana przez Wydawnictwo
Komentarze
Prześlij komentarz