„Ziemia przeklęta” Juana Francisca Ferrándiza to powieść historyczna z dodatkiem magii i starożytnych wierzeń.
Akcja książki rozgrywa się w roku 861 w Barcelonie, która w tamtym czasie była małym miasteczkiem, liczącym zaledwie 1500 osób, z możliwością przejścia go w pięć minut.
Na zdewastowane i opuszczone przez Boga ziemie Barcelony zostaje wysłany młody i ambitny biskup Frodoi z misją praktycznie niewykonalną. Ma dokończyć budowę katedry i uratować miasto od całkowitego upadku. Mimo to, mężczyzna nie poddaje się, a wraz z nim wyruszają osadnicy skuszeni żyzną glebą i dobrą płacą.
Przybywający biskup rozbudza nadzieję, a sprzyja mu sama Goda, wywodząca się z antycznego rodu, szlachetnie urodzona dama, nazywana duszą Barcelony. Połączy ich miłość namiętna i zakazana, a także plan przywrócenia miasta do należnej mu świetności.
Wśród osadników znajdują się dzieci Isembarda z Tenes - Isembard i Rotel - ostatniego rycerza Marchii Hiszpańskiej, zgladzonego podczas buntu hrabiego Wilhelma, który zagarnął Barcelonę po zabiciu prawowitego władcy. Rodzeństwo jednak pozostaje z osadnikami krótko, ponieważ nowy przeor klasztoru, w którym się ukrywali, sprzedaje Rotel okrutnemu i ambitnemu hrabiemu Drogo de Borr, zamieszkującemu obecnie ich rodzinny zamek i kierującemu rabusiami napadającymi na podróżnych. Bratu udaje się uratować siostrę, jednak ich drogi ponownie zostają rozdzielone, a każde z nich otrzymuje ważne zadanie do wypełnienia.
W powieści Juana Ferrándiza postacie historyczne spotykają się z fikcyjnymi i odgrywają swoje rzeczywiste role - ukazane w przybliżeniu, gdyż książka nie jest traktatem historycznym.
Autentyczna okazuje się również duża ilość opisanych wydarzeń - zdrad, spisków i buntów - na przykład przywłaszczenie sobie przez królową Riquildę insygniów królewskich.
Uważam, że to książka jak najbardziej warta polecenia. Szczególnie osoby lubiące nieco mroczniejsze historie, w których nie do końca wiadomo, komu ufać, powinny do niej zajrzeć. Jednakże, to wcale nie oznacza, że czytelnicy sięgający po inne gatunki literackie muszą się od razu zniechęcić. Muszę przyznać, że ja sama nie jestem fanką historycznych powieści, a zdecydowanie bardziej lubuję się w książkach fantasy. Mimo to, nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam ją czytać. Podsumowując, według mnie, jest to 750 stron naprawdę wciągającej i ciekawej historii.
Akcja książki rozgrywa się w roku 861 w Barcelonie, która w tamtym czasie była małym miasteczkiem, liczącym zaledwie 1500 osób, z możliwością przejścia go w pięć minut.
Na zdewastowane i opuszczone przez Boga ziemie Barcelony zostaje wysłany młody i ambitny biskup Frodoi z misją praktycznie niewykonalną. Ma dokończyć budowę katedry i uratować miasto od całkowitego upadku. Mimo to, mężczyzna nie poddaje się, a wraz z nim wyruszają osadnicy skuszeni żyzną glebą i dobrą płacą.
Przybywający biskup rozbudza nadzieję, a sprzyja mu sama Goda, wywodząca się z antycznego rodu, szlachetnie urodzona dama, nazywana duszą Barcelony. Połączy ich miłość namiętna i zakazana, a także plan przywrócenia miasta do należnej mu świetności.
Wśród osadników znajdują się dzieci Isembarda z Tenes - Isembard i Rotel - ostatniego rycerza Marchii Hiszpańskiej, zgladzonego podczas buntu hrabiego Wilhelma, który zagarnął Barcelonę po zabiciu prawowitego władcy. Rodzeństwo jednak pozostaje z osadnikami krótko, ponieważ nowy przeor klasztoru, w którym się ukrywali, sprzedaje Rotel okrutnemu i ambitnemu hrabiemu Drogo de Borr, zamieszkującemu obecnie ich rodzinny zamek i kierującemu rabusiami napadającymi na podróżnych. Bratu udaje się uratować siostrę, jednak ich drogi ponownie zostają rozdzielone, a każde z nich otrzymuje ważne zadanie do wypełnienia.
W powieści Juana Ferrándiza postacie historyczne spotykają się z fikcyjnymi i odgrywają swoje rzeczywiste role - ukazane w przybliżeniu, gdyż książka nie jest traktatem historycznym.
Autentyczna okazuje się również duża ilość opisanych wydarzeń - zdrad, spisków i buntów - na przykład przywłaszczenie sobie przez królową Riquildę insygniów królewskich.
Uważam, że to książka jak najbardziej warta polecenia. Szczególnie osoby lubiące nieco mroczniejsze historie, w których nie do końca wiadomo, komu ufać, powinny do niej zajrzeć. Jednakże, to wcale nie oznacza, że czytelnicy sięgający po inne gatunki literackie muszą się od razu zniechęcić. Muszę przyznać, że ja sama nie jestem fanką historycznych powieści, a zdecydowanie bardziej lubuję się w książkach fantasy. Mimo to, nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam ją czytać. Podsumowując, według mnie, jest to 750 stron naprawdę wciągającej i ciekawej historii.
WL, lat 15
Książka wydana przez
Komentarze
Prześlij komentarz