Najnowsza powieść V. E. Schwab w oryginale „The Invisible Life of Addie LaRue”, w polskim przekładzie „Niewidzialne życie Addie LaRue” przedstawia życie tytułowej bohaterki, która zawiera pakt z diabłem. Akcja zaczyna się w roku 1714, kiedy to młoda dziewczyna ucieka sprzed ołtarza i podczas ataku smutku i rozpaczy modli się w nocy do tajemniczego bóstwa. Przybywa do niej mroczna postać, która proponuje jej wieczne życie i wolność w zamian za jej dusze, gdy nie będzie miała już siły żyć. Addie, a właściwie Adeline zgadza się bez wahania. Niestety bardzo szybko przekonuje się o wadach zawartego przez nią paktu. Okazuje się, że główna bohaterka została skazana na wieczne zapomnienie i brak możliwości pozostawienia po sobie jakiegokolwiek śladu. Adeline nie jest w stanie przedstawić się swoim własnym imieniem, stworzyć czy napisać czegokolwiek, gdyż wszystko po chwili znika, a także każda napotkana osoba po chwili zapomina o jej istnieniu. Na początku swojego nowego życia, bohaterka tuła się po całej Francji, w poszukiwaniu miejsca dla siebie. W ciągu 300 lat życia przeżyła wiele wojen, doświadczyła wielu zmian, a przede wszystkim trudu wynikającego z bycia samotną. Co jakiś czas przybywa do niej diabeł, któremu dała na imię Luc, który to skutecznie utrudnia jej życie i stara się nakłonić do poddania się. W końcu następuje dzień, na który Adeline zdaje się czekała całe życie – na swojej drodze napotyka osobę, która jest w stanie ją zapamiętać. Głównym cytatem tej książki stały się słowa:
„Nigdy nie módl się do bogów, którzy odpowiadają po zmroku”
„Niewidzialne życie Addie LaRue” to powieść, którą bardzo chciałam przeczytać. Z pewnością jest to najgłośniejsza premiera tego roku. Informacja o istnieniu tego utworu trafiła do mnie poprzez społeczność Booktube, w której to miłośnicy czytania polecają sobie nawzajem książki. Właśnie za tym pośrednictwem dowiedziałam się, że autorka pisała ten utwór przez 7 lat. Na początku historia nie wydawała mi się niczym specjalnym. Miałam wrażenie, że na podstawie motywu faustowskiego nie można stworzyć ciekawej i intrygującej powieści. Okazało się, że byłam w dużym błędzie. Opowieść ma bardzo dokładnie przedstawiony świat oraz portrety psychologiczne bohaterów, każdy z nich jest inny i niepowtarzalny. Sama fabuła jest bardzo wzruszająca i chwytająca za serce, gdyż uświadamia, jak małą istotą jest człowiek w kontekście całego świata. Pojawia się motyw marności człowieka, podróży, trudów życia, przemijalności, aż w końcu miłości i przyjaźni, a także ogromnego poświecenia. Książka liczy ponad 600 stron, więc można się spodziewać nagromadzenia wątków pobocznych, bogatych opisów natury, a także wielowarstwowej i wieloetapowej historii życia głównej bohaterki. Przez ostatnie 70 stron nie mogłam powstrzymać się od łez z jednej strony wzruszenia, a z drugiej smutku i żalu, który wyniknął na skutek ostatnich wydarzeń. Bolesne było dla mnie rozpaczliwe pragnienie zostawienia po sobie śladu. Adeline nie mogła się pogodzić z tym, że nikt jej nie pamięta.
„Nikt nie jest gotów, by umrzeć. Nawet jeżeli myśli, że tego chce. Nikt nie jest gotów”
Julia G.
Książka wydana przez Wydawnictwo We need Ya
Jestem bardzo ciekawa tej książki - tym bardziej, że słyszałam o niej skrajne opinie. Póki co mam ją na półce i czeka spokojnie na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać książkę, by wyrobić sobie o niej własne zdanie. Pozdrawiamy :)
Usuń