„Rebeka” to powieść, przedstawiająca losy bezimiennej dziewczyny. Przez całą książkę jej imię nie padło ani razu. Do tej pory pracowała jako dama do towarzystwa pewnej starszej pani, podczas jej podróży po Europie. W trakcie pobytu w Monte Carlo poznaje znacznie starszego mężczyznę, który niedawno został wdowcem, a przy tym jest dziedzicem ogromnego majątku Manderley. Na skutek wielu wydarzeń, bohaterka wdaje się w romans z Maximem, a dzień przed jej wyjazdem decyduje się on oświadczyć. Świeżo upieczone małżeństwo po podróży poślubnej, przyjeżdża do posiadłości i rozpoczyna wspólne życie. Jak się okazuje w Manderley, bardzo silna jest pamięć po zmarłej żonie, tytułowej Rebece de Winter. Była pani domu, została zapamiętana jako miła, zabawna i wprost cudowna osoba. Wśród służby wielokrotnie padały słowa, że Pani de Winter nie da się zastąpić. Główna bohaterka przerażona nowymi obowiązkami próbuje sprostać wszelkim oczekiwaniom, lecz czuje obecność swojej poprzedniczki. Wydaje jej się, że jest osaczona przez martwą Rebekę, aż do tego stopnia, iż ma wrażenie, że miłość Maxima do Rebeki wciąż trwa. „Dokądkolwiek bym poszła, gdziekolwiek bym usiadła, nawet w moich myślach i moich snach, spotykałam Rebekę”.
Książka bardzo mi się podoba, w głównej mierze przez panujący klimat tajemnicy i niepewności. Ze względu na pierwszoosobową narrację, to z główną bohaterką wkraczamy w wykreowany świat i poznajemy tajemnicę śmierci Rebeki. Powieść ma niemożliwy do skopiowania nastrój i mrok. Dla wielu osób fabuła może rozwijać się wolno, ale ma to związek ze stylem, jaki panował wiek temu. Rozległe opisy przeżyć i przestrzeni charakteryzują powieść i sprawiają, że jest wyjątkowa. Mnie tempo wydarzeń odpowiadało, a samo zakończenie uważam, że niezwykłe. Książka ma formę retrospekcji, a więc pierwsze strony łączą się z ostatnimi, co uważam za udany pomysł.
„Lubiłam go. Nie uważałam, tak jak Beatrice, że jest nudny. Może dlatego, że sama byłam nudna. Oboje byliśmy nudni”.
Julia G.
Książka wydana przez
Komentarze
Prześlij komentarz