Hate mail - Donna Marchetti - recenzja





Pierwsze, co pomyślałam po otrzymaniu tej książki: „Boziu, kolejne romansidło, jak można to czytać”. W chwili, gdy zaczęłam lekturę, zmieniłam zdanie. Może i romansidło, ale jakie świetne!

Pisaliście kiedyś listy papierowe? Ja może niekoniecznie listy, ale praktycznie co rok wysyłamy z babcią kartki okolicznościowe. Obstawiam, że niektórzy powiedzą, iż obecnie pisanie listów to bzdura i strata czasu. W końcu teraz rozwija się społeczeństwo zaawansowanych technologii, Messenger czy Instagram „zmiotły z planszy” tradycje. Wiadomości na tych portalach - w przeciwieństwie do papierowych - dochodzą w kilka sekund. Zapytacie, co te listy mają wspólnego z książką. Bardzo dużo.

5 klasa, nauczycielka w szkole prosi uczniów, aby wylosowali z kapelusza osobę do korespondencji. Naomi losuje Lucę i z entuzjazmem piszę do niego list. Ten odpisuje jej z dosyć nieprzyjemną treścią.

Wiele lat później...

Dziewczyna nadal koresponduję z chłopakiem. Tyle lat dogryzania sobie w listach i dalej nic z tego??? W sumie to trochę logiczne, od dziecka mieszkali w dwóch różnych stanach.

Kontakt się urwał.

Naomi – cudowna pogodynka, przeprowadziła się do Miami. Na swojej drodze spotyka sąsiada - Jake’a. Oboje się w sobie zakochują i spędzają cudowne noce.

Po pewnym czasie Luca, po dwóch latach milczenia, wysyła kolejny list, lecz bez adresu zwrotnego. Czy chce, aby Naomi go szukała? Co z Jake'em? Czy dziewczyna będzie w stanie przestać myśleć o Luce? Czy spróbuje go odszukać?

Z ręką na serduszku mogę polecić tę książkę. Przysięgam, jest to jedna z lepszych pozycji, jakie czytałam w życiu! Jeśli macie wolną chwilę, śmiało sięgajcie po książkę i dowiedzcie się, kogo wybrała Naomi!






S.P.








Książka wydana przez



Komentarze