Uwięzieni - T.J. Newman - recenzja




Wyobraź sobie, że lecisz samolotem. Mija ledwie 6 minut, a ty musisz pogodzić się z tym, że na 99% umrzesz. Dokładnie 6 minut wystarczyło, aby silnik zdążył wybuchnąć...

Panika, strach, bezradność to jedne z niewielu emocji, które towarzyszyły wtedy tamtym ludziom. Telefony do bliskich z ostatnim pożegnaniem. Wychodziłeś z domu pełen entuzjazmu, a teraz płaczesz do słuchawki i czekasz na swój koniec.

Jeśli myślałeś, że to najgorsza śmierć, to co zrobiłbyś, gdyby ten sam samolot nagle zaczął spadać i tonąć 60 metrów pod powierzchnią wody? Czas na wodowanie. Zaraz po nim pełno trupów dookoła. Gdzie się nie obejrzysz, tam krew i połamane kości.

A teraz wyobraź sobie, że ty to Will Kent - jeden z pasażerów. Z tobą leci nastoletnia córka- Shannon. Jako kochający ojciec na pewno postarasz się uratować dziecko.

Jednak co możesz zrobić, gdy jesteś głęboko pod wodą, strasznie się boisz, a w dodatku zaczyna brakować tlenu?

No właśnie, ja też nie wiem...

Czy człowiek da radę wygrać z żywiołem? Może to jednak woda pokona człowieka.

Czas ucieka, jak uratować tych ludzi?

Jeśli jesteś ciekaw, co stało się z Willem, jego córką i resztą podróżujących, koniecznie sięgnij po tę książkę! Gwarantuje ona wiele emocji i stara się  uświadomić nam, że każdemu taka sytuacja może się przydarzyć.

Serdecznie zachęcam do przeczytania. Obiecuję - nie zanudzi Cię ona tak jak lektury w szkole!





S.P.






Książka wydana przez




Komentarze