Erin Stewart jest niezależną redaktorką, dziennikarką i felietonistką. Dorastała w lasach Virginii, zawzięcie łapiąc świetliki. Teraz, wraz z mężem i trójką dzieci, mieszka w domu w cieniu Gór Skalistych. Erin to neurotyczna ekstrawertyczka. Jako osoba, która przeżyła atak serca, i adopcyjna matka głęboko wierzy, że życie nieustannie może nas czymś zaskakiwać, a osoby, które spotykamy na naszej drodze, nie pojawiają się tam przypadkowo.
Erin uwielbia rozmawiać z młodymi ludźmi o pisaniu. Prowadzi warsztaty w szkołach, ucząc jak tworzyć historie, które pokochają czytelnicy. „Blizny jak skrzydła” to jej debiutancka powieść.
Ava straciła swoje fundamenty. Dosłownie i w przenośni. Ogień odebrał jej dom, rodziców, najlepszą przyjaciółkę, a także twarz. Jej życie się zawaliło i nie wyobraża sobie wracać do „normalności”. Mimo jej sprzeciwu, rok po pożarze, ciotka i wujek zachęcają ją do powrotu do zwyczajności, do szkoły. Nastolatka nie jest w stanie sobie tego wyobrazić, a już na pewno mowy nie ma o znalezieniu przyjaciółki. Kto chciałby zadawać się z tak zdeformowaną osobą jak ona?
Zmienia zdanie gdy na terapii poznaje Piper, inną poparzoną, z którą gotowa jest stawić czoła koszmarom. Sarkastyczna i energiczna Piper wypycha Avę z jej strefy komfortu i przekonuje, że odbudowanie nowej rzeczywistości jest możliwe.
Ava zastanawia się czy lepiej zostać w bezpiecznym, zamkniętym własnym świecie czy otworzyć się na nowe doświadczenia i nowych ludzi, mimo przeszkód jakie mogą się znaleźć na jej drodze?
Muszę przyznać, że zainteresowała mnie ta książka ze względu na rzadko spotykaną tematykę. Pierwszy raz zetknęłam się z powieścią dla młodzieży poruszającą problem osób po pożarach. Dużo opisów stanu wewnętrznego głównej bohaterki pozwala zrozumieć emocje towarzyszące takiej osobie. Jakie ma to odbicie na psychice młodej dziewczyny, która jeszcze nie jest dorosła, a jednocześnie dostatecznie dojrzała, żeby rozumieć, że jej bliscy zginęli w płomieniach, a ciało najprawdopodobniej nigdy nie wróci do stanu przed poparzeniem. Pokazała jak trudno dostosować się do nastoletniej normy, gdy aż tak bardzo widać, że się wyróżniasz.
Innym problemem poruszonym w tej lekturze, były trudności z jakimi zmagają się rodziny osób tak okaleczonych. Ile wysiłku, czasu a także pieniędzy kosztuje uzdrawianie człowieka ocalonego z ognia. Życie po takiej traumie wywołuje wiele niezrozumienia pomiędzy członkami rodziny.
Podobnie sprawa wygląda z przyjaciółmi. Okazuje się, że to osoby poparzone odwracają się od swoich rówieśników, nie chcąc widzieć ich spojrzeń pełnych litości i obawiających się przerażenia czy odrazy wywołanymi ich widokiem. W ich postrzeganiu jedyne co mogą zrobić to się odizolować od wszystkich i nie narażać się na niczyje spojrzenia.
Jeden aspekt nie przypadł mi do gustu, a mianowicie amerykański styl i stosunek ludzi. Wiele spraw w Polsce wyglądałoby inaczej niż w książce, której akcja toczy się w Stanach. Taka wyolbrzymiona mentalność, wszystko pokazane nad wyraz i wręcz niemożliwie przesadnie.
Poza tym mankamentem, lektura jako całość bardzo mi się podobała. Uważam, że na podstawie takiego problemu, uwidacznia uniwersalne niedoskonałości naszego społeczeństwa, obrazuje odrzucenie i nienawiść. Zachęcam do przeczytania tej książki osoby w każdym wieku, ale w szczególności do młodzieży, która zmaga się ze szkolną rzeczywistością i niełatwym czasem dojrzewania.
A.L.
Książka wydana przez
Komentarze
Prześlij komentarz